BlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablabla
BlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablabla
BlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablablaBlablabla
sobota, 22 sierpnia 2015
czwartek, 20 sierpnia 2015
Próbny
WAKACJE 2015 #51 Powrót do przeszłości.
WTOREK
Muszę przyznać, że był to całkiem ciekawy dzień. Był to kolejny niezaplanowany dzień, a jednak się udał. O 15:00 wpadła do mnie Maddie, bo chciała zgrać sobie jakieś zdjęcia (jej umiejętności obsługi komputera nie obejmują pakowania zdjęć do .rar).
Praktycznie cały czas miałem bekę z jej laptopa, który kupiła kilka miesięcy temu i dopiero teraz odkryła, że nie posiada on wejścia CD-ROM!
Kiedy skończyliśmy ze zdjęciami - zacząłem je wrzucać na dysk. Kiedy sprytnie obliczyliśmy, że wrzucanie zdjęć potrwa kilka godzin - postanowiliśmy gdzieś się przejść. Jako że najbliższym godnym uwagi miejscem (prócz sklepu) był dom Maddie - postanowiliśmy właśnie tam pójść. Nie wiedzieć dlaczego - Maddie zebrało się na sprzątanie biurka.
Kiedy Maddie przegrzebała swoje rzeczy i posegregowała je na "do wyrzucenia" i "do zostawienia" postanowiła otworzyć swoje łóźko. I to, co tam znalazła... Przerosło moje oczekiwania o niej...
Kiedy tak grzebała, znalazła jakiś stary zeszyt. Zareagowała bardzo dziwnie na jego widok. Jak się później okazało - był to jej stary (z zeszłego roku) pamiętnik. Postanowiliśmy poczytać go fragmentami. I przyznam, że pisanie pamiętnika to była chyba najlepsza rzecz jaką w zeszłym roku zrobiła...
Nasze naśmiewanie się ze wspomnień Maddie skończyło się jakoś pół godziny później. Rozeszliśmy się do domów (właściwie to ja poszedłem do domu, a ona przyszła do mnie po rower... to skomplikowane.)
Aha! I sztuczne, zabawkowe dziecko sobie wziąłem. Jeszcze nie wiem po co, ale może mi się przydać.
WTOREK
Muszę przyznać, że był to całkiem ciekawy dzień. Był to kolejny niezaplanowany dzień, a jednak się udał. O 15:00 wpadła do mnie Maddie, bo chciała zgrać sobie jakieś zdjęcia (jej umiejętności obsługi komputera nie obejmują pakowania zdjęć do .rar).
Praktycznie cały czas miałem bekę z jej laptopa, który kupiła kilka miesięcy temu i dopiero teraz odkryła, że nie posiada on wejścia CD-ROM!
Kiedy skończyliśmy ze zdjęciami - zacząłem je wrzucać na dysk. Kiedy sprytnie obliczyliśmy, że wrzucanie zdjęć potrwa kilka godzin - postanowiliśmy gdzieś się przejść. Jako że najbliższym godnym uwagi miejscem (prócz sklepu) był dom Maddie - postanowiliśmy właśnie tam pójść. Nie wiedzieć dlaczego - Maddie zebrało się na sprzątanie biurka.
Kiedy Maddie przegrzebała swoje rzeczy i posegregowała je na "do wyrzucenia" i "do zostawienia" postanowiła otworzyć swoje łóźko. I to, co tam znalazła... Przerosło moje oczekiwania o niej...
Kiedy tak grzebała, znalazła jakiś stary zeszyt. Zareagowała bardzo dziwnie na jego widok. Jak się później okazało - był to jej stary (z zeszłego roku) pamiętnik. Postanowiliśmy poczytać go fragmentami. I przyznam, że pisanie pamiętnika to była chyba najlepsza rzecz jaką w zeszłym roku zrobiła...
Nasze naśmiewanie się ze wspomnień Maddie skończyło się jakoś pół godziny później. Rozeszliśmy się do domów (właściwie to ja poszedłem do domu, a ona przyszła do mnie po rower... to skomplikowane.)
Aha! I sztuczne, zabawkowe dziecko sobie wziąłem. Jeszcze nie wiem po co, ale może mi się przydać.
Wyżalacz: WAKACJE 2015 #52 Zabieganie, jakich mało!
Wyżalacz: WAKACJE 2015 #52 Zabieganie, jakich mało!: ŚRODA Nawet nie wyobrażacie sobie jak dużo obowiązków może spaść na człowieka w ciągu kilku godzin! Zwłaszcza, kiedy jest się leniwym...
Subskrybuj:
Posty (Atom)